To, co nauczyciele zawodu ujmują jako diabetologię skoncentrowaną na indywidualnych potrzebach naszych podopiecznych z uwzględnieniem ich wszystkich wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań, czyni osiąganie celów leczniczych mocno zróżnicowane. Wskaźnik glikacji białek organizmu (czyli „zcukrzenia” jak mawiają nasi podopieczni) w odniesieniu do HbA1c jest możliwy do przyjęcia w kilku wariantach: HbA1c do 6,5% w typie 1 u młodych na terapii pompowej, gdzie dochodzi do wstrzymania podaży insuliny i np. podania glukagonu przy zagrożeniach lub trendzie niedocukrzeniowym, do 7% u osób młodych w programach intensywnej insulinoterapii podskórnej techniką powtarzanych nakłuć. U większości naszych starzejących się podopiecznych z typem 2 cukrzycy do 8%, u starszych wiekiem powyżej 70 lat, przy współistniejącej zaawansowanej miażdżycy wskaźnik ten może pozostawać na poziomie 8% – 8,5%, a w niektórych przypadkach nawet do 9%.
Niestety, z naszej praktyki wynika, że większość naszych podopiecznych kierowanych jest do naszego zespołu leczniczego późno, kiedy HbA1c osiąga wartość dwucyfrową. Potwierdza to nasze podejrzenie, że lekarze na ogół są dobrze przeszkoleni w zakresie leczenia farmakologicznego. Nie mają jednak umiejętności lub czasu na prawidłowe ustalenie procedur pozafarmakologicznych (dieta, codzienny leczniczy trening mięśniowy, samokontrola, samoleczenie), a stanowi to warunek konieczny i niezbędny dla poprawy wyników leczenia. Istnieje duża szansa czasowego całkowitego zaleczenia cukrzycy typu 2, gdy pacjent trafia do opieki specjalistycznej wcześnie bez komplikacji odległych, przesiany z populacji ogólnej w ramach profilaktyki w okresie bez lub skąpo objawowym, a chorym w ogóle nie przychodzi do głowy, że już są chorzy przewlekle i to zazwyczaj na kilka schorzeń cywilizacyjnych (nadciśnienie, miażdżyca, otyłość, nadkrzepliwość krwi, skaza moczanowa, upośledzenie tolerancji węglowodanów ewoluująca w kierunku bezobjawowej cukrzycy itd.) układających się w zespół metaboliczny. Generalnie słabym punktem w procesie diagnostycznym jest brak czynnego wyszukiwania spośród kandydatów na cukrzyków lub już chorujących bezobjawowo takich, którzy są zagrożeni sercowo-naczyniowo w stopniu najwyższym. Badania przesiewowe są normą, ale nie przekłada się to na polepszenie wyników leczenia. Na pewno wymaga to szerszego upowszechnienia samokontroli cukru z jednej kropli krwi z opuszki palca w oparciu o osobisty glukometr, na którym kontekstowo (a zatem w oparciu o skrócony lub pełny profil krzywej cukru), wyselekcjonuje się osoby wymagające leczenia pozafarmakologicznego, tak aby przeciąć nieuchronny bieg zdarzeń w kierunku agresywnej cukrzycy z komplikacjami.
Zygmunt Trojanowski